artykuł

7 min.

Od aspiracji do realizacji. Działalność gospodarcza w zawodzie prawnika

ostatnia aktualizacja:

Czym się zajmuje Twoja kancelaria?

Zajmujemy się głównie sprawami dotyczącymi przedsiębiorców. Jest to kwestia obsługi spółek, jak również obsługi przedsiębiorców w stałych problemach. Czy to z kontrahentami, czy to pod względem przekształceń spółek, zmiany formy prawnej prowadzenia działalności. W dalszej kolejności zajmujemy się windykacją. Jak wiadomo, nie zawsze każdy reguluje zobowiązania na czas. Od twardych działań windykacyjnych są inni specjaliści.

Jeżeli chodzi o osoby fizyczne, to zajmujemy się kwestiami odszkodowań. Kwestie związane z prawem pracy, głównie odszkodowania za nieprawidłowe zwolnienia. Myślę, że stawiamy przede wszystkim na przedsiębiorców, ale klient indywidualny też jest dla nas ważny.

 

Czy ktoś cię wspiera w kancelarii?

Kancelaria, w której prowadzę działalność, poza moją indywidualną, jest większa i skupia dziewięcioro adwokatów. Tworzymy pewną strukturę, dzielimy się klientami, obowiązkami, a częściowo też kosztami. Z jednej strony działamy samodzielnie, ale z drugiej współpracujemy dla dobra klienta. Jeżeli więc mam klienta z branży, którą się na przykład nie zajmuję, jak podatkami, to kieruję go do mojego współpracownika.

 

Jak pozyskujesz klientów?

Głównie to jest kwestia polecenia. Chociaż to może brzmieć staroświecko, tradycyjny sposób w dalszym ciągu działa najlepiej.

 

To chyba najfajniejszy sposób, prawda? Bo polecenie to jest też pewnego rodzaju ręczenie za tę osobę.

Tak, to docenienie pracy. Właśnie z tego kierunku najczęściej klienci do mnie trafiają, niezależnie czy mówimy o kancelarii jako wspólnocie adwokatów, czy o mojej indywidualnej praktyce. Czasem zdarza się też tzw. „klient z ulicy”, który wchodzi po prostu szukając adwokata. Kolejna kwestia to rodzina i znajomi, choć staram się nie prowadzić spraw dla rodziny, lecz polecać je kolegom.

Oczywiście, są też media społecznościowe, strona internetowa, ale nie prowadzę dokładnych statystyk, więc trudno mi powiedzieć.

 

A jeżeli chodzi o takie usługi jak księgowość. Prowadzisz ją sam?

Mam księgową, której powierzam prowadzenie księgowości. To wynika głównie z podziału odpowiedzialności. Moja księgowość nie jest na tyle skomplikowana, abym nie mógł się nią zająć sam. Jednak, gdy powierzam to profesjonaliście, to w przypadku problemów z urzędem skarbowym czy innymi organami, to ona za to odpowiada. Jej ubezpieczenie chroni mnie przed ewentualnymi konsekwencjami finansowymi lub odpowiedzialnością karną, o ile dostarczyłem jej wszystkie niezbędne dokumenty.

 

Słyszałeś coś na temat e-fakturowania, które będzie niedługo obowiązkowe?

W pierwszej kolejności muszę spotkać się z księgową. Zastanowimy się, jak to będzie wyglądać. Nie ukrywam, że jeszcze nie zapoznałem się z tą nowelizacją, ale z tego, co pamiętam, wchodzi ona w życie dopiero od lipca, zatem jest jeszcze sporo czasu.

 

Wracając do tematu klientów, czy masz stałych klientów, czy są to osoby, które potrzebują opieki prawnika tylko sporadycznie?

Niektórzy przedsiębiorcy są ze mną na stałe i płacą miesięczny ryczałt za obsługę. Inni korzystają z rozliczenia godzinowego. W jednym miesiącu na przykład nie wystawiam im żadnych faktur, bo nie udzielam konsultacji, a w innym jest tego więcej. Natomiast klienci indywidualni zazwyczaj mają jednorazowe sprawy. W takim przypadku ustalam honorarium za konkretną sprawę i prowadzę daną procedurę.

 

Czy od razu myślałeś o własnej działalności?

Już od młodości, konkretnie jak miałem 10-11 lat, chciałem zostać adwokatem. Siłą rzeczy dążyłem do tego celu. Mimo zmian na rynku moje aspiracje się nie zmieniały. Nie kierowałem się kwestiami stricte finansowymi, ale fascynacją. Na przykład, zainspirowały mnie amerykańskie filmy prawnicze, w których to głównie wymowa decydowała o wygranej sprawie. U nas jest niestety trochę inaczej. W związku z tym wybór studiów był naturalną konsekwencją. Również naturalnym krokiem było prowadzenie działalności, ponieważ ustawodawca przewidział, że adwokat cywilny może działać jedynie w ramach własnej działalności lub spółek. Czy to jest dobre? Moim zdaniem tak, bo jest się swoim własnym sterem i okrętem. Nie ma stricte przełożonego czy szefa. Oczywiście trzeba wymagać od siebie, inaczej nie da się prowadzić działalności. Jest to pewna forma elastyczności. W strukturze, w której obecnie działam, mam kontrahenta, który wcześniej był moim patronem podczas aplikacji. W pewnym sensie ma on wpływ na to, co robię, ale to nie jest już typowa struktura przełożony-podwładny.

 

A czy miałeś jakieś obawy przed otworzeniem działalności?

Obawy oczywiście występowały w zakresie kwestii finansowych, ponieważ prowadzenie jednoosobowej działalności jest kosztowne z punktu widzenia podatkowego. Uzależniałem otwarcie działalności bezpośrednio po egzaminie od tego, czy porozumiem się z moim dotychczasowym patronem, aby został moim kontrahentem i przekazywał mi stałą kwotę z racji naszej współpracy. To był jeden element. Drugi element, co do którego miałem obawy, dotyczył braku przywilejów z punktu widzenia prawa pracy, jak brak urlopu czy niska kwota zwolnienia chorobowego, która nie pozwala nawet na pokrycie kosztów księgowości czy składki do Rady Adwokackiej. Miałem więc obawy w tym zakresie, ale ponieważ nie miałem innego wyboru, nie rozważałem głębiej tych kwestii i postanowiłem się z tym zmierzyć.

 

Co było lub jest obecnie największym wyzwaniem dla ciebie?

Myślę, że kontakty interpersonalne i rozmowy z ludźmi na wielu płaszczyznach. Pierwsza to taka, że ludzie mają sprawy, które chwytają za serce – śmierć, choroby, błędy medyczne. Różne tego typu kwestie to pierwsza rzecz, z którą trzeba sobie radzić. Oczywiście, trzeba okazać empatię, ale to nie może przesłonić głównego celu, czyli wygrania postępowania.
Druga, jak to w każdym zawodzie, gdzie mamy do czynienia z ludźmi, to roszczeniowość i zmienianie tego, co się wcześniej mówiło.
Trzecia kwestia to dokładność i obszerność wywiadu, który się przeprowadza. Wielokrotnie miałem do czynienia z sytuacją, gdy wydawało mi się, że dowiedziałem się od klienta wszystkiego, co jest mi niezbędne do prowadzenia sprawy. Natomiast na sali sądowej okazywało się, że istnieją kwestię, z którymi klient mnie nie zapoznał. Dlatego tak ważna jest dokładna rozmowa z klientem.

 

Czego nauczyło cię prowadzenie działalności?

Myślę, że przede wszystkim dokładności – to podstawa. I terminowości, zwłaszcza jeśli chodzi o przelewy. Wcześniej nie miało dla mnie znaczenia czy przelew zrobię dzisiaj, jutro czy pojutrze. Teraz są określone terminy narzucone przez ustawodawcę i kwestia współpracy z kontrahentami. Jeżeli opóźniam się z płatnościami, to nie wygląda to dobrze i może powodować opóźnienia w realizacji zleceń. Więc terminowość, obowiązkowość i systematyczne myślenie o wszystkich obowiązkach, zwłaszcza pod koniec miesiąca, to kluczowe.

 

Używasz narzędzi, które ci w tym pomagają?

Korzystamy z programu, w którym wpisujemy zadania, terminy rozpraw, wyroki, postanowienia – od tego zaczynamy liczyć terminy. Dodatkowo prowadzę w Excelu tabelę moich klientów, ich rozliczenia, a także tabelę kontrahentów, z którymi współpracuję i terminy płatności.

 

Co uważasz za swój sukces?

Nie czuję jeszcze, że osiągnąłem jakiś znaczący sukces w prowadzeniu działalności. Uważam jednak, że sukcesem są wygrane sprawy, kiedy po roku, dwóch, trzech, czy nawet pięciu klient odnosi korzyść – czy to finansową, czy też skuteczną obronę w sprawie karnej. Szczególne znaczenie ma dla mnie docenienie przez klienta, zwłaszcza gdy ktoś wcześniej mówił mu, że sukces jest niemożliwy. To jest moje największe wyróżnienie. Liczę na to, że suma tych sukcesów złoży się na większy sukces w przyszłości. Mam nadzieję, że spotkamy się za 10 czy 15 lat i wtedy będę mógł powiedzieć, że te małe sukcesy skumulowały się w coś naprawdę wielkiego.

 

Czy tak sobie w ogóle wyobrażałeś założenie i prowadzenie firmy?

Spodziewałem się, że będzie trochę prościej, zwłaszcza z punktu widzenia, mówiąc kolokwialnie, "papierologii". Też kwestie podatkowe i prawidłowość wystawiania faktur były trudniejsze, niż przypuszczałem. Dlatego wracając do twojego poprzedniego pytania, obsługa księgowa jest ważna. Uważam, że warto mieć taką obsługę, bo daje to pewien komfort i spokój w zakresie odpowiedzialności. Po pierwsze, możemy się zwrócić z pytaniami, a po drugie, nie musimy martwić się o każdy detal samodzielnie. Takie wsparcie księgowe pozwala skupić się na reprezentacji klientów, zamiast tracić czas na szukanie odpowiedzi na kwestie formalne.

 

Gdybyś mógł cofnąć czas, to zmieniłbyś coś w prowadzeniu firmy?

Myślę, że nie, natomiast rozważam otwarcie oddziału w mniejszej miejscowości. W mieście wojewódzkim jest sporo kancelarii i siłą rzeczy rywalizacja o klienta jest większa. Jednocześnie wiele osób ma problem z dojazdem do Łodzi i moi klienci woleliby, abym był bliżej nich. Może zaryzykowałbym i zrobił to już rok temu, jeżeli udałoby mi się znaleźć na to czas. A jeśli chodzi o formalne prowadzenie działalności, to nie zmieniłbym nic. Trzeba iść do przodu.


mBank S.A. nie ponosi odpowiedzialności za stosowanie w praktyce informacji objętych powyższym materiałem. Materiał niniejszy ma charakter informacyjno – marketingowy i nie stanowi porady prawnej ani podatkowej.


wyniki wyszukiwania