powrót

Bezpieczeństwo kart zbliżeniowych

Karty zbliżeniowe obecne są w portfelach Polaków od 2008 roku i od tego czasu zdobyły wielką popularność - NBP podaje, że z końcem 2013 roku było w obiegu ok. 19,8 mln. kart z funkcją zbliżeniową, co stanowi 56,7% wszystkich kart płatniczych. Dynamika rozwoju płatności zbliżeniowych w Polsce stanowi sukces na skalę europejską.

Popularność technologii zbliżeniowej przekłada się na jej ciągły rozwój oraz implementację w coraz to nowszych urządzeniach. Obecnie można już dokonywać płatności zbliżeniowych za pomocą zegarków, breloków, naklejek oraz telefonów gdzie aplikacja płatnicza znajduje się na karcie SIM.
Powszechnie wiadomo, że do dokonania transakcji zbliżeniowej konieczna jest karta (lub inny nośnik jak np. brelok) wyposażona w tę technologię oraz specjalny rodzaj terminala. Dzięki niewielkiej antenie umieszonej w strukturze karty, po przyłożeniu jej do terminala dochodzi do wymiany danych potrzebnych do przeprowadzania transakcji. Aby dokonać płatności należy zbliżyć kartę do terminala na odległość ok. 5 cm - różne źródła internetowe podają odległość do 10 - 15 cm. Wymiana informacji pomiędzy kartą, a terminalem przebiega drogą radiową (swoją drogą ciekaw jestem miny Guglielmo Marconi, wynalazcy radia, gdyby zobaczył jakie zastosowania znaleźliśmy dla fal radiowych).

Technologia zbliżeniowa oparta jest na bezpiecznym standardzie chipowym (EMV), który wykorzystuje zaawansowane rozwiązania kryptograficzne. To właśnie szyfrowanie danych zapewnia transakcjom zbliżeniowym ochronę, a mała odległość eliminuje możliwość przypadkowego dokonania transakcji. Dodatkowo aby doszło do transakcji, sprzedawca musi zainicjować cały proces w terminalu, który wcześniej jest nieaktywny. O dokonaniu transakcji informuje nas napis na wyświetlaczu, sygnał dźwiękowy oraz zapalenie zielonych diod na terminalu. Dlatego nie jest możliwe „przypadkowe” dokonanie płatności lub dwukrotne obciążenie karty tą samą płatnością. Terminal automatycznie przerwie też transakcję w sytuacji, gdy w polu jego sygnału znajdzie się więcej niż jedna karta -  osoby posiadające w portfelu więcej niż jedną kartę zbliżeniową mogą więc płacić spokojnie :)

Obowiązujący w Polsce standard określa, że transakcje do kwoty 50 PLN nie wymagają potwierdzenia, natomiast transakcja powyżej kwoty 50 PLN musi zostać potwierdzona kodem PIN.ale nie wymaga to fizycznego kontaktu karty z terminalem.

No dobrze, ale co w sytuacji gdy nasza karta zbliżeniowa zostanie skradziona lub ją zgubimy?

Analogicznie jak w sytuacji każdej innej karty, w pierwszej kolejności powinniśmy zgłosić jej brak do Banku, w celu jej zastrzeżenia. Po zastrzeżeniu karty odpowiedzialność za wszystkie transakcje ponosi Bank, który kartę wydał.
A co z transakcjami dokonanymi przed zastrzeżeniem karty? Co, jeżeli złodziej posłuży się kartą zanim spostrzeżemy jej brak w portfelu? W takiej sytuacji odpowiedzialność ponosi właściciel karty, do kwoty stanowiącej równowartość 150 EUR. Możemy się zabezpieczyć przed odpowiedzialnością do 150 EUR wykupując odpowiednie ubezpieczenie, które dostępne jest w ofercie mBanku i kosztuje zazwyczaj do kilku złotych miesięcznie dla kart debetowych (dla kart kredytowych ubezpieczenie jest bezpłatne).

W tym miejscu padną pewnie argumenty, że w przypadku karty bez technologii zbliżeniowej bylibyśmy chronieni kodem PIN, który jest wymagany przy każdej transakcji - to prawda, ale pozbawia nas jednocześnie zalet jakie daje nam karta zbliżeniowa. Przypomnę, że należą do nich: wygoda, krótki czas trwania transakcji, możliwość zainstalowania anteny na różnego rodzaju gadżetach, brak możliwości przechwycenia przez sprzedawcę danych z karty i podejrzenia numeru PIN.

W celu ochrony Klientów mBank prowadzi monitoring transakcji kartowych. W sytuacji zaobserwowania niestandardowej aktywności karty zostanie ona zablokowana przez pracowników. 

Czy więc karty wyposażone w technologie zbliżeniową są bezpieczne?
W moim mniemaniu – zdecydowanie Tak.